Składniki:
· 500 g mąki
· 170 g cukru pudru
· 250 g margaryny
· 1 łyżeczka proszku do pieczenia
· 16 g cukru waniliowego
· 4 żółtka
Piana z białek:
· 4 białka
· 4 łyżki cukru pudru
· 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
· szczypta soli
Pianę z białek ubić pod koniec ubijania dodawać cukier i miksować do połączenia się obu składników.
Nadzienie:
· ok. 400 g pokrojoną w kostkę dynię
· 16 g cukru pudru
· 3 garstki śliwek suszonych bez pestek
· 3 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej
· 3 łyżki kandyzowanej skórki cytrynowej
Obrać ze skórki dynię, pokroić twardy miąższ w kostkę. Pokrojoną w kostkę dynię zasypać cukrem waniliowym i odstawić na 15 minut, puszczony sok odcedzić od reszty (można też dynię skropić sokiem z cytryny, wedle uznaia).
Śliwki kroimy w krążki, wsypujemy do niej skórkę pomarańczy i cytryny, wszystko ze sobą wymieszać.
Polewa czekoladowa:
· 100 g mlecznej czekolady
· 60 ml śmietany kremówki
· 1 łyżeczka kakao
Wszystkie składniki wsypać do rondelka i na małym ogniu mieszać, aż wszystko się ze sobą ładnie połączy (jeśli kakao nie zdąży się dobrze rozpuścić, można całość na koniec zmiksować blenderem).
Wykonanie całości:
Z podanych składników zagnieść kruche ciasto. Podzielić je na dwie części (jedna część trochę większa niż połowa). Owinąć folią spożywczą i wstawić do lodówki na ok. 30 minut.
Blaszkę o wymiarach 25 x 36 cm, wysmarować tłuszczem, posypać bułką tartą. Na dno tej blachy zetrzeć na grubych oczkach tarki, jedną część ciasta, przyklepać dłonią delikatnie.
Następnie na całość wykładam ubitą pianę z białek z cukrem. Na warstwę piany należy wyłożyć pokrojoną dynie, na wierzch posypać mieszanką (śliwek, skórki pomarańczowej i cytrynowej). Na górę zetrzeć kolejny kawałek ciasta (należy zwrócić uwagę, by śliwki były nim przykryte, bo za mocno się wysuszają i będą twarde !).
Piec w temperaturze 180 st. C, przez około 50 minut. Jak ciasto nabierze złotej barwy i brzegi odchodzą od blaszki, można uznać, że jest gotowe.
Wyłożyć z piekarnika, w tym czasie robimy polewę, którą należy lekko ostudzić, gdy ciasto już nie jest za gorące, robimy czekoladowe esy floresy J